25.03.2012

Niedziela, zmiana h1 - czyli dobrze czasem nie zapytać o klucz

Na śmierć zapomniałem pochwalić się wszem i wobec, że dobrych parę tygodni temu dostałem od pewnych gości kartkę! Mieszkało u nas chyba trzy dni dwoje młodych Anglików - aktor i tancerka. Przyjechali na zwiedzanie, żadne tam występy. Krótko mówiąc - złapaliśmy kontakt. Pogadalismy dwie chwile (okej - trzy) o Magicznym Mieście i jego niewątpliwych atrakcjach, o psychologii procesu twórczego i jej niewątpliwych meandrach, i takie tam. No, o życiu, po prostu. Parę minut po wymeldowaniu zorientowaliśmy się, że nie oddali do recepcji klucza, nie znaleźliśmy go także w pokoju, trzeba więc było wykonać szybki telefon, ale okazało się, że są już w drodze na lotnisko. Po kliku dniach przysłali klucz pocztą, dołączając do niego poniższą przesyłkę.

Proponuję tytuł obrazka:
Gołąbek pokoju polsko-angielskiego
pod Kościołem Mariackim
Ciepło mi się na sercu zrobiło i błogo. W środku był między innymi taki fragment.

Życiowe...

Sam Paolo Coelho by się nie powstydził. Dzięki Jessico! Dzięki Thomasie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz