29.12.2011

Czwartek, zmiana h1 - czyli Kaf 7 albo megafota

Motto:
Nie będzie w tym roku sylwestra.
Nie zagra żadna orkiestra.
Nie spłynie rynsztok szampanem.
Nie pójdzie w tan pani z panem.
(Cieć Cieciowicz)

Magiczne Miasto zabite na głucho. Koniec igrzysk, zaciskamy pasa. W listopadzie bodajże ogłoszono oficjalnie, że sylwestra w tym roku - niet. Ja tam wybitnie nie żałuję, co to za sylwester, na którego zapraszają jakiegoś Rubika. Kostkę to ja sobie mogę i w domu poukładać. Zeszłoroczna impra sylwestrowa w Magicznym Mieście nazywała się dość kuriozalnie. WOW!night. Weź Odejdź Wpodskokach!night - tak bym to rozwinął. No ja przepraszam, ale jak na zeszłorocznej stronce www tego słynnego magicznomiejskiego wydarzenia przeczytałem frazę uczestników WOW!night, największej klubowej imprezy w Europie, zachęcamy do odnalezienia siebie na megafocie, poczułem się tak, jak chyba nie miałem się poczuć, czyli jak Megacieć. Okej, dość malkontenctwa zaprawionego jadem. W każdym razie - rzeczywiście - jak sylwestrowego koncertu nie ma, to i rezerwacji w hoście jakby troszkę mniej niż w 2010. Negatywny wpływ na sytuację mógł mieć również fakt, że tym razem kalendarz nie dopisał i Nowy Rok przypada na niedzielę. Odbijemy sobie na wiosnę, bo w nadchodzącym roku kalendarz okazał się wyjątkowo korzystny i obrodził nam w przedługaśny weekend majowy. Jeśli dożyjemy - w końcu apokalipsa blisko. Pomijam fakt, że z apokalipsą, czy bez - i tak wszystkich nas czeka egzystencjalna perspektywa najtrafniej określona przez Jana Brzechwę w wierszu pt. "Na straganie": i tak wszyscy zginiemy w zupie. No, ale nawet jeśli, to do tego czasu gdzieś spać trzeba.
Dzisiejszy, SIÓDMY JUŻ KAFEL, z deczka sylwestrowy właśnie, zawiera obserwację paradoksalnego być może nawet faktu, że grupy społeczne uważane za "marginesowe" mają nierzadko lepszy gust muzyczny, niż tak zwani "porządni obywatele".

Kaf 7