16.10.2011

Niedziela, zmiana h1 - czyli do the terrordance!

Od dwóch dni, idąc rano do cieciopracy, mijam rozlokowaną w pobliżu naszego hostelu ekipę śniadolicych filmowców, którzy najwyraźniej korzystają z wizualnych uroków dookolnej rzeczywistości, by stworzyć kolejną bollywoodzką produkcję, nie pierwszą zresztą z Magicznym Miastem w tle. Przeżywam wtedy mały dramat, bo będąc miłośnikiem hiperbolizacji i multiplikacji, jestem, co zrozumiałe, także fanem tańca synchronicznego, szczególnie w jego majkelodżksonowskiej odmianie i chętnie popatrzyłbym na indyjskie filmowe harce. Perspektywa przyssania do recepcyjnego fotela nie wydaje mi się więc w tym momencie wybitnie świetlana. No nic, mamy fotel obrotowy, zawsze mogę się trochę pokręcić wokół własnej osi. Fizycznie i metaforycznie.
Jak donosi polskojęzyczny (hehe...) portal tvn24.pl, film, którego ostateczny tytuł brzmieć będzie "Azir", dotyczyć będzie walki z międzynarodowym terroryzmem. Yeah! Do the terrordance, Osama!  Poprzednie produkcje też były niezłe. Z racji mojej bieżącej profesji zainteresowała mnie szczególnie jedna z nich pt. "To właśnie miłość". Podobno film jest przetworzeniem historii Romea i Julii i opowiada o dwójce młodych ludzi, którzy poznają się na studiach hotelarskich (tak, tak) na Szacownym Uniwersytecie Magicznego Miasta, zakochują się w sobie, ale okazuje się, że ich rodziny od dawna toczą wojnę. Może wojnę z terroryzmem? W każdym razie na pewno tańczą ładnie i są bardzo zsynchronizowani. Poniżej fota z planu.


Motor kupiony prawdopodobnie
za pół miesięcznego stypendium
na Szacownym Uniwersytecie
Magicznego Miasta, zaś okulary
nabyte prawdopodobnie
w zakładzie optycznym, którego
szyld widzimy w tle.

Wracając do "Azira", tvn24.pl cytuje wypowiedź jednego z Hindusów: - W filmie mamy sceny wybuchów, które wymagały zamknięcia wielkich obszarów miasta. Wszystko udało się załatwić w dwa tygodnie - chwali urzędników reżyser filmu Prashant Chadha. Taaa, jak coś zburzyć to dwa tygodnie i załatwione, a jak coś zbudować, to biurokracja nie pozwala. Po chwili jednak dostajemy odpowiedź, dlaczego poszło tak szybko. Jak szacują urzędnicy, z budżetu filmu, który wynosi 6 milionów dolarów, w mieście zostanie co najmniej 1/4. Nie wiem co prawda czy 1/4 miliona, czy 1/4 z sześciu milionów - jedno jest już jednak niemal pewne: w przyszłym roku w Magicznym Mieście terroryzować będą nas dzięki temu jeszcze dłuższy Marsz Jamników, jeszcze wspanialsza Parada Smoków i jeszcze smaczniejszy Festiwal Pierogów. Namaste!