28.07.2011

Czwartek, zmiana h1 - czyli Cieć wykładowcą

Powrót do Magicznego Miasta okazał się mniej bolesnym doświadczeniem, niż się spodziewałem. Być może stało się tak dlatego, że jak zdążyłem zauważyć, wszystkie jego zabytki nadal stoją w tym samym miejscu, co przed moim wyjazdem.
Ostatnie dwie zmiany w Hostelu Butik spędziłem na szkoleniu nowej recepcjonistki. Kolejny raz, opowiadając o subtelnych detalach, ukrytych pułapkach, cieniach i blaskach pracy ciecia, rozważałem w sercu, jak duży zakres wiadomości posiadłem, pracując na tym stanowisku. Mówię to bez ironii. Co tu dużo mówić - wykład trwał bite 16 godzin. Ok, odliczywszy część praktyczną, będzie tego godzin 10. W miarę upływu tego czasu oczy naszej adeptki stopniowo rozszerzały się, plecy garbiły, na twarzy zaś zaczął rysować się - znany mi skądinąd - lekki grymas niedowierzania połączonego z bólem. Biedna. A więc ona także. Ona też myślała, że będzie tu tylko wydawać klucze.