Cassidy feat. R.Kelly, Hotel
Afroamerykańscy maczomeni są szczerzy do bólu. Nie bedzie się im hostel w jakieś metafory, czy parabole, w jakieś miejsca symboliczne przeistaczał. Hotel jest od tego, żeby było przyjemnie. Joł, ajłona, ajnidźja, zakusy w dżakuzzi i bałns na łóźku wodnym. Które buja. Dosłownie i w przenośni: To w porządku bejbe, jeśli chcesz pójść ze mną/ i zrealizować swoje fantazje w moim apartamecie./ Jest okej, jeśli chcesz imprezować od rana do nocy./ Zrobię wszystko, o co poprosisz. Tylko chodź do mojego hotelu.
T.I. feat. Too Short, Hotel
Jegomość o imieniu T.I. dużo podróżuje: zaliczył Sotitel w Los Angeles, KP w Nowym Jorku i jakiś nienazwany hotel w Cleveland. Nalezy nadmienić, że fraza "zaliczyć Sofitel" oznacza w jego przypadku tyle samo, co "zaliczyć w Sofitelu". Strategia bezrezerwacyjna, walk-in, bed and breakfast oraz ostateczny i nieodwołalny czekaucik, zakończony sakramentalnym arivederchi, capeesh? Ale też buja, choć tym razem tylko dosłownie.
Edyta Geppert, Sopockie bolero
Klasyczny temat - legendarny Hotel Grand w Sopocie, świadek być może największej w Polsce liczn\by gwiazdorskich kaców w latach 1945-89. Osiecka po raz drugi w naszym cyklu, Geppert po raz pierwszy. I przyznaję - mam problem. Muzyka, aranżacja i interpretacja tak mi przykryły warstwę tekstową, że na początku chciałem zjechać powyższy kawałek z góry na dół. Potem przeczytałem sam tekst i stwierdziłem, że jest bardzo dobry. Potem sprawdziłem, że to Osieckiej, więc wszystko stało się jasne. Potem pomyślałem sobie, że może właśnie o to chodziło, żeby estetyka piosenki była dansingowo-tandetna i naśladowała styl grających do kotleta kapel. Ale chyba jestem zbyt życzliwy dla Sopockiego bolera. I sam już nie wiem, czy nie wolę jednak, jak dobrze buja.