21.05.2012

Poniedziałek, zmiana h2 - czyli po akcji...

Dżizas, jestem wykończony. Chodzi oczywiście o film. 7 minut i 21 sekund, włączając napisy. A żeby tyle powstało- dwa dni praktycznie bez zmrużenia oka. Nie spałem z piątku na sobotę w ogóle. Z soboty na niedzielę - 15 minut. Dopiero dzisiejszej nocy normalnie. Oczywiście oprócz tego cała sobota i niedziela na najwyższych obrotach. Ale dopięlismy swego, oczywiście nie bez przygód. Wylosowaliśmy dość szczęśliwie, bo dostaliśmy gatunek, którego nazwa brzmi z angielska "mockumentary". Formuła fałszywego dokumentu wydała nam się stosunkowo pociągająca i - co ważne - okazała się bardzo pojemna, jeśli chodzi o możliwości wrzucenia w jej ramy różnych opowieści. Może być przecież dokument, który jest jednocześnie np. horrorem albo parodią telewizyjnego programu na żywo, lub też powiedzmy filmem historycznym. Pewne było to, że bohaterem miał być Korfanty Szpak, notariusz (bądź jego żeńska wersja Katarzyna), rekwizytem - latarka, a kwestia do wypowiedzenia brzmiała: Odpuść, dlaczego tak kurczowo się trzymasz? Nie powiem, jaką historię wymyśliliśmy, zdradzę tylko, że efektem jest swoiste dokumentalne kino drogi. Ze słodko-gorzkim finałem.  W hostelu nie kręciliśmy, dług organizatorom spłaciliśmy 15-sekundową sceną na magicznomiejskim Rynku Głównym. Za to matematycznie rzecz ujmując butikowo-lemonowa załoga stanowiła 40 procent z 10-osobowej ekipy, tworzącej film. Nadmieńmy, że niezwykle wazne 40 procent ;) Teraz czekamy na wyniki, które już w najbliższą sobotę. Jak stwierdził Współbrat w Cieciostwie K. - "cholera, to się ogląda", więc może i jury tak stwierdzi. A jest ono nie byle jakie: reżyserka Pręg Senności Magdalena Piekorz, producent Łukasz Dzięcioł i aktor (m.in. Dług) Robert Gonera. Nie puszczajcie jeszcze kciuków.