28.08.2011

Niedziela, zmiana h1 - czyli motyla noga

Podczas jednej z moich ostatnich nocek, około 24:00, mieszkająca w jednym z pokojów para Włochów zgłosiła poważny problem. W jednym z kinkietów nad ich małżeńskim łóżkiem znaleźli kilka bliżej niezidentyfikowanych owadów. Byli mocno zaaferowani (szczególnie Pani) i proponowali zmianę pokojów. Nie uspokoiła ich moja delikatna sugestia, że pewnie fauna wleciała przez okno i wylądowała w kloszu lampy przyciągnięta światłem. Cóż było robić, migiem opracowałem szybki i prosty plan awaryjny, a następnie uskuteczniłem go w następujący sposób:

1. poszedłem po drabinę do pomieszczenia gospodarczego
2. zaniosłem drabinę do pokoju
3. z recepcji zabrałem tekturowe wieczko od pudełka z papierem do drukarki
4. przyniosłem tekturowe wieczko od pudełka z papierem do drukarki do pokoju
5. odsunąłem łoże od ściany
6. przystawiłem drabinę
7. wszedłem na drabinę
8. podstawiłem pod kinkiet wieczko
9. uświadomiłem sobie że kinkiet się świeci
10. zszedłem z drabiny wciąż trzymając w ręku wieczko
11. odnalazłem wyłącznik kinkietu
12. wyłączyłem kinkiet
13. wszedłem na drabinę
14. ponownie podstawiłem wieczko pod kinkiet
15. odkręciłem plastikową śrubkę przytrzymującą klosz
16. z satysfakcją zaobserwowałem jak fauna spada na uprzednio podstawione wieczko
17. przykręciłem plastikową śrubkę przytrzymującą klosz
18. zszedłem z drabiny wciąż trzymając w ręku wieczko z fauną
19. wyrzuciłem faunę do kosza na korytarzu
20. odłożyłem wieczko w recepcji
21. wróciłem do pokoju
22. odsunąłem drabinę
23. przysunąłem łoże do ściany
24. zabrałem drabinę i na odchodnym...
25. ...pożyczyłem Włochom dobrej nocy
26. zaniosłem drabinę do pomieszczenia gospodarczego

To było sześć, może siedem owadów. Sześć, może siedem. Martwych, motyla noga.