27.02.2012

Poniedziałek, zmiana h2 - czyli klątwa Tutenbutika

Jak powszechnie wiadomo w niektórych krajach budynki nie mają piętra 13. W wielu samolotach nie ma także siedzeń o tym numerze. Ach, jakże naiwna jest ludzkość, niczym małe dziecko sądząca, że kiedy zamknie się oczy, to zagrożenie znika; zaklinająca rzeczywistość, wierząca w to, że coś, co nie jest nazwane - przestaje istnieć. Jesli bowiem nawet nie nazwiemy trzynastego z kolei piętra trzynastym, to czy przestanie być ono trzynaste? Jeśli żołnierz - jak to mówią - likwiduje cel, to czy oznacza to, że nikogo przed chwilą nie zabił? Jeśli Polska za Gierka miała pierwsze po ZSRR miejsce w liczbie zebranych ziemniaków, to czy oznaczało to coś więcej niż tylko, że miała miejsce drugie? I Hostel Butik miał swoją ciemną, tajemniczą i przemilczaną sferę. Był nią pokój numer 10. U zarania hostelu pokojów było dziewięć - rozrzuconych po segmentach A, B i C. Potem z jednego z sąsiadujących z naszym przybytkiem mieszkań wyprowadzili się lokatorzy, więc skwapliwie niczym Niemcy w '39 zagarnęliśmy ich życiową przestrzeń, w rezultacie czego powstał segment D, a w nim dwa pokoje: 11 i 12. A pokoju numer 10 - niet. Co gorsza, nikt z załogi nie miał pomysłu, gdzie ów pokój miałby się znajdować. Żaden, nawet najdrobniejszy trop nie wskazywał na jego lokalizację, ani śladu wejścia, ani grama zamurowanej futryny, ani kawałka schodów. Kolektywna fantazja cieciów, podsycana przez zabobonność pokojowych, zaczęła produkować mistyczne scenariusze. Krążyły plotki, że pokój ów jest swoistą Puszką Pandory, której otwarcie będzie początkiem końca Hostelu Butik, że sprowadzi na nas klątwę, zupełnie tak jak sto lat temu na Howarda Cartera sprowadziło klątwę otwarcie zapieczętowanego grobowca Tutenchamona. Albo funkcjonuje trochę jak portal do innego wymiaru lub też sam jest innym wymiarem, czy innym światem. Coś jak słynne piętro 7 i 1/2 z Być jak John Malkovich:




Kilka dni temu - prawda została ujawniona. Podczas mojej zmiany na skrzynkę mailową przyszedł elektroniczny list od Menadżerki. W liście - złącznik. W załączniku - skan. Rzut poziomy drugiego piętra kamienicy przy pl. Matejki 6. Segment C: gmatwanina korytarzy, plątanina ścianek, wnęk i pomieszczeń. A wśród nich - on. Pokój numer 10. Dzielnego Pana Konserwatora, który otrzymał niezwłocznie wydrukowany prze mnie załącznik maila, nie zraziło ani trochę czarnowidztwo załogi hostelu. Wyposażony w stosowne narzędzia burząco-przebijające i odpowiednio zmotywowany telefonicznie przez Menadżerkę dokopał się do celu. Nie było łatwo. Drogę zagradzały liczne przeszkody, z kafelkami oraz muszlą klozetową na czele. Tak. Pokój numer 10 znajdował się bowiem za... ubikacją. Ogólnodostepną. I na razie wchodzi się do niego przez prysznic. Kurcze, mogłoby tak zostać, można by na wszelki wypadek zrobić w nim śluzę dekontaminacyjną. Licho nie śpi...