10.10.2011

Poniedziałek, zmiana h1 - czyli przychodzi Lady Gaga do hostelu albo The Beginning of Jesienna Deprecha

Dziś w hoście puchy. Znać, że niski (tzn. zimowy) sezon sunie ku nas z prędkością holenderskiego panczenisty...

To akurat panczenistka. Ma silne uda. Jedzie do mnie.

Może nie życzę mu, żeby się wywalił, ale zwolnić to by mógł. Z playera zainstalowanego na recepcyjnym komputerze dowalam sobie najsmutniejszymi kawałkami Radiohead...



...i kontempluję bezmiar Wszechświata...

 

 ...oraz niespodziewany sukces wyborczy Ruchu Palikota.

Janusz Palikot mówi o bezmiarze Wszechświata
i pokazuje gdzie kliknąć, by obejrzeć filmik
znajdujący się powyżej w moim blogu.



Z tego wszystkiego wymyśliłem kawał na rozświetlenie jesiennych mroków i szarości.

Przychodzi Lady Gaga do hostelu.
- Czym mogę służyć? - pyta recepcjonista.
- Czy zostało Wam może jeszcze trochę twinów bez łazienki?
-  Niestety, bez łazienki zeszły w pierwszej kolejności. Ale mamy jeszcze doubla z łazienką i aneksem kuchennym.
-  Eee, nie przepadam za aneksem... A świeży ten double jest?
- Dopiero co wymeldowany.
- To poproszę dwadzieścia pięć deka. I niech pan ten aneks odkroi.  
- Na miejscu, czy zapakować?
- Dziękuję, nałożę od razu.

Lady Gaga po wizycie w fabryce mydła.

Ja też dziękuję. Czekam na propozycje kolejnych dowcipów. A teraz idę porcjować pokoje.