28.04.2012

Sobota, zmiana h2 - czyli one night in Cracow

I can feel it coming in the air tonight, oh Lord/ And I've been waiting for this moment for all my life, oh Lord - ta znana fraza z przeboju Philla Collinsa, w wykonaniu magicznomiejskich przekupek z targowiska na Starym Kleparzu, daje się dziś słyszeć co jakiś czas na placu Matejki. Powodem ich euforii jest elektryzująca i dodająca adrenaliny wiadomość o spodziewanym dzisiejszego wieczora przyjeździe do Magicznego Miasta niedawnego wykonawcy piosenki Collinsa, najsłynniejszego uchożercy świata - Mike'a Tysona.


Bestia Tyson została twarzą jednej z marek napojów energetycznych, produkowanej w znajdującym się tuż pod Magicznym Miastem Zabierzowie. To wielka sprawa, jesteśmy dumni i zaszczyceni, z tej dumy chce się nam kogoś pobić, a jak się nie uda, to chociaż rozpirzyć jakiś kosz na śmieci czy przystanek. Legendarny bokser przyleci na lotnisko w Balicach około godziny 17. Potem w kolumnie samochodów, eskortowanych przez policję, uda się na półgodzinne zwiedzanie typu Drive In. Zza szyby zobaczy m.in. Błonia i Wawel, dojedzie do Rynku, po którym zrobi rundkę, a następnie po podpisaniu kilku autografów zabunkruje się w hotelu The Bonerowski Palace (nazwa oryginalna). Podobnież wyjdzie też na chwilę na balkon, by skorzystawszy z magicznomiejskich wzorów z Franciszkańskiej 3, dokonać tygrysiego błogosławieństwa Urbi et Orbi. Oj, będzie się działo! Szczególnie po 22. Jeszcze nie wie co go czeka... Mike śpiewał niedawno o nocy w Bangkoku, jutro rano, wyjeżdżając zanuci pewnie, że one night in Cracow makes a hard man humble. A mieszkańcy Magicznego Miasta i tak nie kupią promowanego przez niego napoju dla leszczy. Oni wolą amfę.