13.08.2011

Sobota, zmiana h1 - czyli wyznanie latarnika

Dwunastogodzinna zmiana, uff. Zdarza się i tak, w wyjątkowych sytuacjach, tzn. wtedy, gdy nie da się inaczej ułożyć grafiku. Nasz hostel, myślę że podobnie jak większość, pracuje na trzy zmiany. Można się tego było zresztą domyślić, widząc tajemnicze skróty "h1", h2" i "h3" w tytułach moich notek. Co oznacza owo "h", czort jeden wie. Ja optuję za rozwiązaniem najbanalniejszym, czyli - "hostel". A jeśli komuś się kojarzy inaczej, to informuję, że robi błąd ortograficzny;) Gdy okazuje się, że żaden z recepcjonistów nie może wziąć którejś ze zmian, trzeba improwizować. Na przykład podzielić dzień na dwie, a nie trzy części. Bo hostel nie sklep, czynny być musi nieprzerwanie - 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, 4 tygodnie w miesiącu, 3 miesiące w kwartale, 4 kwartały w roku, 4 lata w roku olimpijskim, 25 lat olimpijskich w stuleciu... Jesteśmy jak elektrownia, może nie tak ważni, ale jednak. O! Mam lepsze porównanie - jak latarnia morska! Dlaczego? Bo jak ona prowadzimy zbłąkanych podróżników ku spokojnej przystani snu. Nie szkodzi, że w obcym łóżku, nie szkodzi że po 45 peelenów od ciała. Bo czyż nawet obce łóżko nie staje się na czas nocy łóżkiem własnym? Najgłębiej, najintymniej własnym, z całą prawdą chrapania, nocnych potów, rozkopywania kołdry, krzyków przez sen, ślinienia się w poduszkę. Tak, wiem. Potem wstaje świt, ciecie z Magicznego Miasta zaczynają przygotowywać śniadania, jeszcze później przyjeżdża pralnia, zabiera tę całą kompromitującą intymność i pierze ją do czysta. Natura usuwa się w cień - na scenę wychodzi kultura, hierarchie, pozory, maski, udawanie. Ale chociaż noc jest nasza - we śnie wszyscy jeszcze jesteśmy równi, jeszcze tak samo bezbronni, ludzcy. Bez różnic. Wiecie co? Walę się teraz otwartą dłonią w czoło. Jak mogłem być taki głupi. Pracuję w hostelu już od ponad roku, a jeszcze nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby na którejś nocnej zmianie wejść do dormitorium, stanąć w drzwiach i po prostu pobyć trochę ze śpiącymi gośćmi. Posłuchać ich oddechów, poczuć zapach snu. Jestem dziwny? Być może. Latarnicy są dziwni.