15.01.2012

Niedziela, zmiana h1 - czyli zdrrrada albo mister idzie na listę!

No proszę, jak rzuciłem temat defraudacyjno-oszukańczy to się już 21 propozycji w komentarzu zebrało! Ładnie, ładnie... Taaak, człowiek bestią jest, tylko upudrowaną i ubraną w ciuchy od Zary. W nawiązaniu - nius miesiąca: nasz Wierny Odźwierny okazał się zdrajcą i uciekł z hosta nie zapłaciwszy za 10 nocy. To daje niebagatelną sumę 350 złotych polskich! Robimy ściepę na recepcji - uśpił czujność cieciów, to teraz wszystkie śpiochy muszą ponieść konsekwencje wpadki. Było tak: Mister Adam - którego nazwisko bez skrupułów ujawniam na liście gończym - gdy już przycisnęliśmy go do muru zaczął opowiadać coś o zatrudniającej go firmie, która zapłaci przelewem zaległą kasę i jeszcze z góry za następne tygodnie, tylko żebyśmy wydrukowali mu numer naszego konta, to on go zaniesie i kasa będzie. A jak poprosiłem go o okazanie dowodu, stwierdził, że nie ma przy sobie, ale chętnie, nawet za chwilę (była 20:00), pojedzie po niego do firmy. Po 2 minutach - zniknął. Następnego dnia wrócił późnym wieczorem, będąc pewnym, że go przyjmiemy i twierdząc, że po prostu całą noc pracował. "Będzie płatność, będzie nocleg", odparła dyżurująca właśnie współsiostra w cieciostwie K., czym wywołała oburzenie Mister Adama, zakończone trzaśnięciem drzwiami. A było słuchać naszej pokojowej P., która pracowała ongiś jako barmanka w mordowni zlokalizowanej w słynnej robotniczej dzielnicy Magicznego Miasta. P., wyczulona na tego typu podstarzałych chłopaków-niebieskich ptaków, od razu się na delikwencie poznała i cieciów przestrzegała! Ale co tu dużo mówić, Mister Adam długi czas płacił regularnie. Tak to z reguły bywa. Ściemniacze najpierw wkupują się w łaski, by potem znienacka wbić nóż w plecy. No trudno. Mister oczywiście wędruje na czarną listę. Zachciało mu się gwiazdorstwa na blogu - tym gorzej dla niego, bo do mejla, który hostelarze zwyczajowo rozsyłają do siebie w celu ostrzeżenia przed nieuczciwym delikwentem, dołączymy również piękne zdjątka mniej pięknej facjaty.
 
Na policję też zostanie zgłoszony.
Kurde, przypominało mi się: i jeszcze bezczelnie pokojową O. po ucieczce na fejsie pozdrawiał! Uch, uch, się uniosłem. Swoją drogą - znak czasów. Domu na horyzoncie nie widać, ale profil na fejsbuku - jest. Ukłony Mister Adam! Może i masz problemy, może nawet dramatyczne, ale tak się, facet, nie robi.