Dziś, z perspektywy dobrych 30 faktur, na których widnieje mój własnoręczny podpis, stwierdzam że nie taki diabeł straszny. Szczególnie jeśli pozna się tzw. TAJEMNICZĄ FORMUŁĘ VATOWANIA... Się proszę nie śmiać, dla mnie naprawdę była ona niemal jak zaklęcie otwierające sezam, tudzież wykrzyknik "hator" kota Rademenesa z kultowego serialu "Siedem życzeń". O co chodzi? Otóż tzw. usługa hostelowa (sklasyfikowana w PKWiU* pod numerem PKD 55.23.15) jest opodatkowana VAT-em typu "piwo duże mocne", to jest 8%. No i jeśli gość zażyczył sobie fakturę, a spał dajmy na to w twinie z łazienką, za którego zapłacił 160 zł brutto, to w odpowiedniej rubryczce tabelki musiałem wyliczyć taką kwotę netto, żeby po dodaniu do niej 8% wyszło tyle ile trzeba. Sęk w tym, że na początku nie znałem TAJEMNICZEJ FORMUŁY VATOWANIA i stosując metodę "na humanistę" robiłem to mniej więcej tak:
METODA WYLICZANIA ILOŚCI WATU W WACIE im. Ciecia z Magicznego Miasta
1. popatrz na docelową kwotę brutto
2. weź dowolną kwotę wyjściową i na kalkulatorze wylicz z niej 8%
3. dodaj otrzymany wynik do kwoty wyjściowej
4. porównaj otrzymany wynik z kwotą brutto
5. oceń czy otrzymany wynik różni się od oczekiwanego
5. oceń czy otrzymany wynik różni się od oczekiwanego
a)bardzo bardzo
b)bardzo,
c) niewiele
d) bardzo niewiele
6. w zależności od oszacowania dokonanego w kroku 5 zmodyfikuj kwotę wyjściową:
a) mocno mocno
b) mocno
c) troszkę
c) troszeczkę
7. powtarzaj kroki 2-6 aż do skutku, tzn do momentu, kiedy nie obserwujesz już ŻADNEJ, ALE ŻADNEJ różnicy między otrzymanym wynikiem, a docelową kwotą brutto.
UWAGA! Przy powyższej procedurze pomocne jest przyswojenie pojęcia tzw widełek. W momencie kiedy wynik (patrz krok 5) PRZEWYŻSZY kwotę docelową, nie warto, ale naprawdę NIE WARTO zwiększać już kwoty wyjściowej, bo NAPRAWDĘ DO NICZEGO SIĘ JUŻ NIE DOJDZIE, NAWET DO KRESU NIESKOŃCZONOŚCI!
Tiaaaaa... Jeśli dodam, że w przypadku operacji vatowania w grę wchodzą nierzadko ułamki do 3. miejsca po przecinku - poznacie mój ból i rozpacz w powyższym temacie. A TAJEMNICZA FORMUŁA? Poznałem ją w momencie, kiedy powiedziałem sobie "dość, niech się dzieje, co chce" i zdecydowałem się odkryć Menadżerce moje miękkie matematyczne podbrzusze. Zamiast spodziewanej nagany zostałem litościwie pogłaskany (mentalnie i nie w podbrzusze, żeby nie było!) i niczym Głos Pana z Niebiesiech, spłynął na Ciecia wzór na kwotę netto:
kwota netto = kwota brutto/ 1,08
Prochem marnym jestem. Humanistą-sierotą. Ale może się jeszcze wyrobię. Hator.
* Polska Klasyfikacja Wyrobów i Usług (czytaj: Powstałam Ku Wnerwieniu i Upierdliwości)