22.09.2011

Czwartek, zmiana h1 - czyli humanista-fakturzysta

Jak wszem i wobec już wiadomo Cieć Wasz słowa lubi (by nie powiedzieć lubuje się), gry językowe nie są mu obce - generalnie perspektywa werbalizacji myślowej magmy wybitnie go nie trwoży. Gorzej z liczbami. Jak jeszcze nie byłem Cieciem (tu następuje chwila zadumy...zamierzchłe czasy... już prawie nie pamiętam że taki okres miał miejsce...), a okazało się że mam nim zostać, to niemal dosłownie zadrżała mi lewa łydka, kiedy uświadomiłem sobie, że będę miał do czynienia ze sporymi sumami pieniędzy. W takich okolicznościach nie ma mowy o pomyłce. Wyższa matematyka to to może nie jest, niemniej jednak. Potem okazało się, że daję radę - nawet obłożenie miesięczne potrafię wyliczyć i takie tam... Jednak kiedy mniej więcej miesiąc temu Menadżerka oznajmiła mi, że awansowałem na kogoś na kształt Głównego Fakturzysty firmy (!), mało tego, że będę obsługiwał dwa hostele (!), oprócz nieskrywanej dumy spowodowanej faktem, że tak odpowiedzialne i ważne zadanie zostało powierzone właśnie mnie, poczułem także drżenie łydki prawej. Strach. Zgroza. Humanista-fakturzysta - to się nie może udać. W dodatku po hostelu chodziły ploty, że nasza Menadżerka ma wykształcenie matematyczne! Wraz z drżeniem łydki wróciły więc wszystkie szkolne koszmary, przed oczami widziałem siebie w krótkich spodenkach, klęczącego w kącie na grochu i stojące nade mną ciało pedagogiczne wymachujące dziennikiem, z którego wysypują się oceny niedostateczne.

Dziś, z perspektywy dobrych 30 faktur, na których widnieje mój własnoręczny podpis, stwierdzam że nie taki diabeł straszny. Szczególnie jeśli pozna się tzw. TAJEMNICZĄ FORMUŁĘ VATOWANIA... Się proszę nie śmiać, dla mnie naprawdę była ona niemal jak zaklęcie otwierające sezam, tudzież wykrzyknik "hator" kota Rademenesa z kultowego serialu "Siedem życzeń". O co chodzi? Otóż tzw. usługa hostelowa (sklasyfikowana w PKWiU* pod numerem PKD 55.23.15) jest opodatkowana VAT-em typu "piwo duże mocne", to jest 8%. No i jeśli gość zażyczył sobie fakturę, a spał dajmy na to w twinie z łazienką, za którego zapłacił 160 zł brutto, to w odpowiedniej rubryczce tabelki musiałem wyliczyć taką kwotę netto, żeby po dodaniu do niej 8% wyszło tyle ile trzeba. Sęk w tym, że na początku nie znałem TAJEMNICZEJ FORMUŁY VATOWANIA i stosując metodę "na humanistę" robiłem to mniej więcej tak:

METODA WYLICZANIA ILOŚCI WATU W WACIE im. Ciecia z Magicznego Miasta
1. popatrz na docelową kwotę brutto
2. weź dowolną kwotę wyjściową i na kalkulatorze wylicz z niej 8%
3. dodaj otrzymany wynik do kwoty wyjściowej
4. porównaj otrzymany wynik z kwotą brutto
5. oceń czy otrzymany wynik różni się od oczekiwanego
a)bardzo bardzo
b)bardzo, 
c) niewiele
d) bardzo niewiele
6. w zależności od oszacowania dokonanego w kroku 5 zmodyfikuj kwotę wyjściową:
a) mocno mocno
b) mocno
c) troszkę
c) troszeczkę
7. powtarzaj kroki 2-6 aż do skutku, tzn do momentu, kiedy nie obserwujesz już ŻADNEJ, ALE ŻADNEJ różnicy między otrzymanym wynikiem, a docelową kwotą brutto.

UWAGA! Przy powyższej procedurze pomocne jest przyswojenie pojęcia tzw widełek. W momencie kiedy wynik (patrz krok 5) PRZEWYŻSZY kwotę docelową, nie warto, ale naprawdę NIE WARTO zwiększać już kwoty wyjściowej, bo NAPRAWDĘ DO NICZEGO SIĘ JUŻ NIE DOJDZIE, NAWET DO KRESU NIESKOŃCZONOŚCI!

Tiaaaaa... Jeśli dodam, że w przypadku operacji vatowania w grę wchodzą nierzadko ułamki do 3. miejsca po przecinku - poznacie mój ból i rozpacz w powyższym temacie. A TAJEMNICZA FORMUŁA? Poznałem ją w momencie, kiedy powiedziałem sobie "dość, niech się dzieje, co chce" i zdecydowałem się odkryć Menadżerce moje miękkie matematyczne podbrzusze. Zamiast spodziewanej nagany zostałem litościwie pogłaskany (mentalnie i nie w podbrzusze, żeby nie było!) i niczym Głos Pana z Niebiesiech, spłynął na Ciecia wzór na kwotę netto:

kwota netto = kwota brutto/ 1,08

Prochem marnym jestem. Humanistą-sierotą. Ale może się jeszcze wyrobię. Hator.



* Polska Klasyfikacja Wyrobów i Usług (czytaj: Powstałam Ku Wnerwieniu i Upierdliwości)