28.02.2012

Wtorek, zmiana h1 - czyli DJ Cieć prezentuje, część 3. albo hotelowe dramaty

Im bardziej wgłębiam się w temat hotelowych wątków i inspiracji w muzyce, tym bardziej widzę, że hotel jest dla twórców rodzajem swoistej teatralnej sceny, w której rozgrywać można rozmaite ludzkie dramaty. Na przykład takie jak u Reginy Spektor.

Regina Spektor, Hotel Song

Regina napisała piosenkę cokolwiek wieloznaczną. Skoczna melodia i ogólnie lekkawa aranżacja są jak puder, który maskuje skazy. Tekst jest... no właśnie, czym? Według mnie to monolog dziewczyny - swoistej królowej życia, która budzi się po kolejnej upojnej nocy - nie sama i nie do końca wytrzeźwiała - w pokoju sprawdzonego już hotelu. Kim jest dziewczyna nosząca moją sukienkę,/ poznałam jej numer na papierowej serwetce,/ ale nie znam jej adresu. Cóż, niektórym nie potrzeba domu, wystarczy, że mają komórkę... I zbiega po schodach/ a portier uśmiecha się,/ usmiechem kupionym za parę monet,/ na znak, że została przyłapana... Się mi podoba taki polukrowany dramat...
A teraz dramat zakopany w piachu:

10cc, Hotel

Pod maską uroczo kretyńskiej wakacyjnej nutki 10cc skrywają sarkastyczną i prześmiewczą pieśń o kiczowatych jak egzotyczna fototapeta postkolonialnych marzeniach nadzianych Amerykanów. Kupmy sobie hotel,/ kupmy sobie jacht,/ zgarnijmy złotą wyspę/ pod słońcem z kokosa. Tu pod grubą warstwą cywilizowanego pudru (piachu?) skrywa się strach przed mitycznym dzikusem-kanibalem: Za drzewem kryje się wielka czarna mamuśka,/ chce nas ugotować,/ zawoła resztę plemienia.
Na koniec dramat dużo bardziej trywialny... 

Julian Smith, Nice Hotel


... jednak jakże dojmujący. Kurna, hotel full wypas, niby wszystko miało grać, zastaw się a postaw się, a tu jak nie opłaty takie, że karta kredytowa wydrenowana, to net wolny albo pokojowe grzebią w rzeczach. I nawet prysznic jest double. It's a nice hotel indeed... Całość - zarówno obraz jak i dźwięk - znakomita według mnie, więc wyjątkowo zapodałem także teledysk. Dzięki temu kawałkowi odkryłem Juliana Smitha. Bycie Cieciem ma jednak sens.

2 komentarze:

  1. "Chelsea Hotel" - Leonard Cohen (podobno o przygodzie z Janis Joplin).
    "Janitor of Lunacy" - Nico (śpiewała na pierwszej płycie The Velvet Underground, potem działała samodzielnie). Szkoda, że nie ma jej już na świecie...

    Chyląc czoła przed szlachetnym, codziennym Cieciowym trudem - także tym literackim - pozdrawia Wierny Czytelnik.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A w Magicznym Mieście można Nico zobaczyć na żywo... ww przedstawieniu "Factory 2" Krystiana Lupy;)
      Dzięu za wsparcie, Wierny Czytelniku! Odzdrawiam się gorąco.

      Usuń